Top menu

Fast Fashion – czyli jak szybko moda pędzi w kierunku katastrofy ekologicznej

Przez GECCOBAG.PL

Posted in , | Tags : , , , , , , , ,

W dzisiejszych „ szybkich” czasach nasze nawyki modowe znacznie się zmieniły, a marki są w stanie wypuścić do 52 różnych kolekcji rocznie w porównaniu do 2 kolekcji sezonowych kilkadziesiąt lat temu. Obecnie odzież staje się produktem jednorazowego użytku. Takie zachowania zakupowe niosą ze sobą katastrofalne skutki dla naszego środowiska. Przemysł odzieżowy jest drugim co do wielkości trucicielem na świecie. Aby zobrazować to liczbami. Wyprodukowanie jednej bawełnianej koszulki wymaga 2700 litrów wody, to tyle ile przeciętny człowiek pije przez dwa i pół roku. Rocznie powstaje 2 miliardy T-shirtów. Wpływ całego przemysłu odzieżowego na środowisko odpowiada za zużycie 79 miliardów metrów sześciennych wody, to prawie tyle co 32 miliony basenów olimpijskich. Nowoczesne tekstylia w dużej mierze opierają się na produktach petrochemicznych, pochodzących z firm naftowych i gazowych, które emitują gazy cieplarniane. Obecnie przemysł tekstylny odpowiada za ok 10% globalnej produkcji dwutlenku węgla. To więcej niż loty międzynarodowe i żegluga razem wzięte. Stanowi również jedną piątą z 300 milionów ton plastiku produkowanego każdego roku na całym świecie. Poliester, wszechobecna forma plastiku pozyskiwanego z ropy naftowej, wyprzedziła bawełnę jako podstawę produkcji tekstyliów. Odzież wykonana z poliestru i innych włókien syntetycznych jest głównym źródłem zanieczyszczenia mikroplastikami, które jest szczególnie szkodliwe dla życia morskiego.

Bawełna, która została zmodyfikowana tak by dawać jak największe plony z hektara, również nie jest ekologiczna. Uprawia się ją na zaledwie 2,5% ziemi uprawnej, a mimo to na jej uprawy przypada 25% światowego zużycia środków owadobójczych (insektycydów) oraz 8 do 10% nawozów sztucznych. Ma to szkodliwy wpływ zarówno na środowisko naturalne, jak i na narażonych na kontakt z tymi środkami ludzi. Do wyprodukowania 1 kg surowej bawełny (ok. 2 pary spodni) potrzeba do 29 000 litrów wody. Szacuje się, że uprawa bawełny odpowiada za 1 – 6% ogólnoświatowego zużycia słodkiej wody. Bardzo wyraźnie widać wpływ upraw bawełny na wysuszanie okolicznych terenów w Uzbekistanie, gdzie Morze Aralskie zmniejszyło swoją objętość o 85%, zwiększając przy tym zasolenie o prawie 600%, co spowodowało wymarcie wszystkich zwierząt żyjących w tym akwenie. Produkuje się więcej ubrań niż kiedykolwiek, ponieważ detaliści i ich klienci w szaleńczym tempie zmieniają style. Szacunki firmy konsultingowej McKinsey i Światowego Forum Ekonomicznego sugerują, że liczba odzieży produkowanej każdego roku co najmniej podwoiła się od 2000 roku.

Fast fashion opiera się na idei stworzenia fałszywego popytu na to by odświeżyć swój wygląd. Każdego dnia miliony ludzi kupują ubrania, nie myśląc o konsekwencjach. Amerykańscy klienci kupują obecnie około pięć razy więcej ubrań niż w 1980 roku. W 2018 roku było to średnio 68 sztuk odzieży rocznie. W sumie obywatele świata nabywają rocznie około 80 miliardów artykułów odzieżowych. Według badania przeprowadzonego w 2015 r. przez brytyjską organizację Barnado ‘s, średnio każdy element zostanie założony siedem razy, zanim zostanie wyrzucony. Przemysł odzieżowy produkuje 97 miliony ton odpadów rocznie. Tylko 20% ubrań jest poddawanych recyklingowi. Pozostałe 80% trafia na wysypiska lub jest spalane. W skali globalnej to równowartość jednej ciężarówki na sekundę. Jak by tego było mało znaczna część z nowych, wyprodukowanych ubrań w ogóle nie zostanie sprzedana, jest to ogromne marnotrawstwo. Te również trafiają na wysypiska śmieci lub do spalarni. Marki modowe są w ostatnim czasie mocno krytykowane za ten proceder. Tempo produkcji odzieży często przekracza popyt, co rodzi pytanie, co dzieje się z odzieżą, która nigdy nie trafia do sprzedaży. H&M znalazł się pod ostrzałem w 2018 roku za przypadkowe ujawnienie w swoim rocznym raporcie, że zgromadził niesprzedane zapasy o wartości 4,3 miliarda dolarów. Przemysł modowy jest często wymieniany jako jeden z najbardziej zanieczyszczających środowisko na świecie, ale niszczenie nowych, nadających się do użytku towarów w celu utrzymania prestiżu jest prawdopodobnie najmniej etycznym sekretem tej branży. Nie jest to zjawisko nowe, marki od lat spalają to, czego nie mogły sprzedać, dzieje się to w całej branży, na całym świecie. Przez lata takie marki jak Burberry, Louis Vuitton, Urban Outfitters, H&M, Nike, JCPenney, Michael Kors, Eddie Bauer, Louis Vuitton i Victoria’s Secret były oskarżane o niszczenie swoich produktów. Nadprodukcja wynika z jednej strony z presji konkurencji, z drugiej zaś jak sami producenci przyznają, nie chcą tej nadwyżki wypuszczać na rynek, starają się utrzymać lekki niedobór swoich towarów dla podkreślenie prestiżu, nie chcą też sprzedawać po niższej cenie ponieważ mogło by to zaszkodzić wizerunkowi marki.

Zastanówmy się jednak nad pewną kwestią jeśli nie wysypiska i spalarnie to co? Niektóre rodzaje odzieży można poddać recyclingowi. Jednym ze sposobów jest rozdrabnianie jej i przekształcenie w izolację, innym sposobem jest przekształcanie tkanin w nowe włókna, przędzeniu, a następnie szyciu nowych ubrań i produktów. Ale z chwilą, gdy zmiesza się włókna, takie jak poliester z bawełną, możliwości recyklingu stają się bardzo ograniczone. Przeszkodę stanowią również różne elementy dodatkowe takiej guzików, nity i zamki błyskawiczne. Zanim ubranie przejdzie przez niszczarkę, wszystkie one muszą zostać usunięte, a to wymaga ręcznej pracy. Do tego dochodzi koszt energii i transportu ( taka działalność najczęściej zlokalizowana jest w krajach ubogich z tanią siłą roboczą). Z każdym rodzajem gospodarki odpadami, także i tej, wiąże się koszt i często taniej jest tą odzież po prostu zniszczyć. Więc czemu tych setek ton odzieży po prostu nie przekazać obywatelom ubogich państw. To niestety też już nie jest rozwiązanie. Historycznie wiele darowizn z odzieżą trafiło do Afryki, Ameryki Łacińskiej, Ameryki Południowej i niektórych krajów Azji. Ale w ciągu ostatnich kilku lat wiele z tych krajów zostało po prostu zalane tysiącami ton ubrań niszcząc rodzimy przemysł tekstylny i odzieżowy, który nie może konkurować z bardzo tanim lub darmowym towarem używanym. Rynki zbytu tych państw są przesycone. Niechciane ubrania lądują na ogromnych targowiskach, ale nie ma już na nie chętnych. Bogate państwa pod przykrywką działań humanitarnych znalazły sobie nowy globalny śmietnik dla odpadów swoje niezrównoważanego konsumpcjonizmu. Niektóre z państwa afrykańskie, takie jak Kenia i Uganda, faktycznie zakazały importu odzieży używanej z Zachodu. Niestety administracja rządu Donalada Trumpa zagroziła krają Afryki Wschodniej cłami jeśli zaprzestaną „przyjmowania” używanej odzieży, dlatego szybko wycofały się z tego pomysłu.

Szybka moda ma nie tylko negatywny wpływ na środowisko. Społeczny wpływ przemysłu tekstylnego jest kolosalny. Globalny outsourcing produkcji odzieży idzie w parze z prawie całkowitą erozją praw pracowniczych i socjalnych pracowników. W rzeczywistości każdy z Nas zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że większość naszych ubrań jest produkowana w krajach, w których prawa pracownicze są ograniczone lub nie istnieją. Zakłady produkcyjne regularnie się przenoszą, w poszukiwaniu coraz niższych kosztów pracy. Jednocześnie przedstawiciele marek modowych zapewniają swoich klientów, że pracownicy, którzy wyprodukowali ich ubrania, otrzymują „co najmniej minimalną płacę ustawową”. Co to oznacza w rzeczywistości? W większości krajów produkcyjnych (Chiny, Bangladesz, Indie…) płaca minimalna stanowi od połowy do jednej piątej płacy wystarczającej na utrzymanie. A jest to absolutne minimum potrzebne rodzinie do zaspokojenia podstawowych potrzeb (jedzenie, czynsz, opieka zdrowotna, edukacja itp.). Podsumowując, marki te chwalą się, że płacą swoim pracownikom 5 razy mniej niż faktycznie potrzebuje człowiek do godnego życia. Pracownicy przemysłu odzieżowego są często zmuszani do pracy po 12 – 14 godzin dziennie, niekiedy 7 dni w tygodniu. W szczycie sezonu mogą pracować nawet w nocy, aby dotrzymać terminu wyznaczonego przez markę odzieżową. Ich podstawowe zarobki są tak niskie, że nie mogą odmówić pracy w godzinach nadliczbowych, poza tym wielu z nich zostałoby wtedy zwolnionych. W raporcie Departamentu Pracy USA z 2018 r. znaleziono dowody na przymusową i pracę dzieci w branży modowej w Argentynie, Bangladeszu, Brazylii, Chinach, Indiach, Indonezji, Filipinach, Turcji, Wietnamie i innych. Pandemia tylko nasiliła nękanie i przemoc w fabrykach odzieży w Azji Południowo-wschodniej. W tym okresie płace pracowników zostały znacznie obniżone, mimo że cele produkcyjne wciąż rosły. Oczywistym jest, że jeśli warunki pracy poprawią się w jednym kraju, firmy po prostu przeniosą się do innego. Nie możemy wiele oczekiwać od świata korporacji ani od rządów, jeśli konsumenci nie będą naciskać na zmiany.

Ważne jest, abyśmy My jako konsumenci zdali sobie sprawę z negatywnych konsekwencji szybkiej mody i uświadomili sobie, że możemy odegrać kluczową rolę w żądaniu zmian. To od nas musi pójść sygnał do świata mody że nie chcemy już szybkiej mody. Szukajmy odzieży tworzonej w duchu Slow fashion czyli świadome podejście do mody, które oznacza, że decydujesz się kupować mniej, kupując ponadczasowe elementy lepszej jakości, które dodają wartości Twojej garderobie. Oznacza to podejmowanie świadomych i przemyślanych decyzji dotyczących tego, co zdecydujesz się kupić. Oznacza zajęcie stanowiska wobec kwestii środowiskowych poprzez naleganie na przejrzyste i zrównoważone procesy produkcyjne, które nie szkodzą naszej planecie. Oznacza nacisk to ochronę praw człowieka poprzez zapewnienie uczciwych i etycznych warunków oraz płacy pracownikom.
Branża modowa musi się fundamentalnie zmienić, marki muszą tworzyć swoje kolekcje nie tylko w oparciu o wskaźniki ekonomiczne, ale postrzegać problem w szerszym kontekście, uwzględniając kwestie związane z dobrostanem człowieka i środowiska. World Resources Institute sugeruje, że firmy muszą projektować, testować i inwestować w modele biznesowe, które ponownie wykorzystują ubrania maksymalizując ich żywotność. ONZ powołała Sojusz na rzecz Zrównoważonej Mody, aby zaradzić szkodom powodowanym przez szybką modę, dążąc do „powstrzymania destrukcyjnych dla środowiska i społecznie praktyk mody”.

Badania wykazały, że zainteresowanie kupujących zrównoważonym rozwojem nigdy nie było większe. Niedawne badanie przeprowadzone przez szwajcarską globalną grupę inwestycyjną Credit Suisse wśród 10 000 młodych ludzi na całym świecie wykazało, że co najmniej 65% martwi się o środowisko, a prawie 80% zamierza kupować wyłącznie produkty zrównoważone, o ile będzie to możliwe. Ponad 40% respondentów stwierdziło, że branża modowa jest niezrównoważona. Musimy rozumieć modę jako bardziej funkcjonalny produkt niż rozrywkę i być gotowi płacić wyższe ceny, które uwzględniają wpływ mody na środowisko. Dopóki nie nastąpi zmiana zachowań konsumentów w bogatych krajach uprzemysłowionych, ekstremalna presja cenowa i wpływ na środowisko będą się utrzymywać. Ponieważ głównym motorem tego rozwoju jest ogromne zapotrzebowanie na niedrogą odzież. Jeśli w przyszłości kupisz mniej odzieży, częściej odwiedzisz second-handy, pomyślisz o zrównoważonej modzie i alternatywnych surowcach, takich jak len, konopie czy korek, możesz wzmocnić ruch slow fashion i przyczynić się do ochrony środowiska.

Dzięki za przeczytanie 🙂  na koniec jeszcze 2 cytaty żeby powyższe informacje bardziej utkwiły w twojej pamięci:

1. „Kiedy już wiemy i jesteśmy świadomi, jesteśmy odpowiedzialni za nasze działanie i naszą bezczynność. Możemy coś z tym zrobić lub zignorować. Tak czy inaczej, nadal jesteśmy odpowiedzialni”. Jean-Paul Sartre

2. „Za każdym razem, gdy wydajesz pieniądze, oddajesz głos na taki świat, jakiego pragniesz”. Anna Lappé

About The GECCOBAG.PL

Nie ma jeszcze komentarzy.

Dodaj komentarz

Komentarz